Moje olśnienia

Moje olśnienia

W ostatnim poście wspomniałam, że czasem miewam „olśnienia”. Wtedy wpada mi do głowy jakieś oczywiste rozwiązanie danej sytuacji lub dobry pomysł. Od razu wtedy czuję zapał do realizacji. Czasem przybiera to nieco inną formę. Opiszę to na przykładzie. Od jakiegoś czasu dużo dzieje się w moim życiu, a zmiany zalewają mnie niczym tsunami. Czasem się boję tych zmian, czasem w siebie wątpię czy podołam. Zastanawiam się czy dobrze robię wywracając wszystko prawie, że do góry nogami. To trwa już od ponad roku. Przez ten czas bardzo lubiłam i czułam potrzebę słuchania mantry  Chattr Chakkr Vartee. Początkowo nie zastanawiałam się w ogóle, czego dotyczy ta mantra. Po prostu bardzo mi się podobała i często jej słuchałam.  Kiedyś w końcu mnie tchnęło żeby sprawdzić, „na co” jest. Przeczytałam, że jest to mantra zwycięstwa, rozpuszcza strach przed zmianą, przynosząc w jego miejsce odwagę i śmiałość.  Pomaga przy stanach depresyjnych, zmniejsza nerwowość, uczucie wątpliwości, daje panowanie nad sobą. Czy to nie jest niesamowite? W okresie, kiedy najbardziej tego potrzebowałam moja podświadomość wiedziała, po jakie narzędzie sięgnąć, żeby wesprzeć mnie.

Doświadczyłam mnóstwo takich sytuacji. Innym „olśnieniem”, za które jestem bardzo wdzięczna, był pomysł zorganizowania wspólnych warsztatów z dziewczynami. Z Wiolettą i Beatą połączyła nas oczywiście joga. Było to wiele lat temu. Potem kontakt się jakoś rozluźnił. Kiedyś spotkałam się z Beatą na kawę, krótko po stworzeniu Stanu Harmonii. Opowiadałam o swoich planach jak widzę przyszłość szkoły. Beata rzuciła hasło, że może kiedyś będę warsztaty robić. Nie wzięłam tego za bardzo do siebie, bo jakoś nie widziałam się w tamtym czasie organizującej takie przedsięwzięcie. W między czasie kawa z Wiolą, też po długim czasie niewidzenia.

Nie minęło dużo czasu, wracając z Janką ze Żłobka wpadła mi do głowy myśl, że przecież mogę zrobić to razem z dziewczynami! Machina ruszyła. Znalazłam cudowne miejsce – Kawkowo na Mazurach. Wiola i Beata od razu się zgodziły. Potem dołączyła do nas Lomi. Od początku super nam się współpracowało, a sam warsztat był tego uwieńczeniem. Nasz babski wyjazd na dzień kobiet, to był niezwykły czas. Silne i świadome kobiety w jednym miejscu. Trudno nawet dobrać mi odpowiednie słowa żeby opisać atmosferę, która tam panowała. Było niesamowicie.

Tylko kwestią czasu były kolejne wspólne wyjazdy. Na jesień planujemy dwa warsztaty: „ŻYCIE JEST TERAZ – warsztat jogi i mindfulness” w Poziomkowej Górce oraz ”Jesienne wyciszenie – warsztat jogi i mindfulness” w Kawkowie. Połączenie naszych energii i doświadczeń wynikających z wieloletniej praktyki jogi, tworzy ciekawą mieszankę. W moim odczuciu tworzymy prawdziwy Stan Harmonii. Jedna joga bez żadnych podziałów. Namaste.

Szczegóły dotyczące warsztatu w Poziomkowej znajdziesz tutaj, a w Kawkowie tutaj