Ego chciałoby więcej, ale dla mnie jest wystarczająco

Ego chciałoby więcej, ale dla mnie jest wystarczająco

Na zdjęciu obok nie ma idealnej kapotasany, ale dla mnie na tym etapie, jest wystarczająco. Co to właściwie znaczy, że pozycja jest idealna?

Latami zmuszałam ciało do mojego wyobrażenia o poprawnym ułożeniu w danej pozycji. Oczywiście skutkowało to kontuzjami i powstawaniem napięć w ciele. O ileż przyjemniejsza stała się moja praktyka, gdy w końcu tę pułapkę ego pokonałam. Patanjali podaje receptę na idealną asanę : „sthira sukham asanam” czyli stabilna wygodna, pozycja. Dla mnie to taka, w której oddech pozostaje spokojny i mogłabym w niej długo przebywać bez bólu. Przede wszystkich asana nie jest tylko ułożeniem ciała. Asany mają swoje funkcje, aby wpływać na praktykującego na różnych poziomach, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Mam tu na myśli działanie terapeutyczne praktyki.  Oprócz oczywistego wzmacniania czy rozciągania pewnych partii ciała, wiele pozycji oczyszcza nasze ciało tak jak np. virabhadrasana czy purvottanasana. Niektóre pozycje są wskazane przy konkretnych dolegliwościach jak rwa kulszowa, zaparcia, cukrzyca, poprawa pracy konkretnych narządów wewnętrznych poprzez ich stymulowanie. Jeszcze inne harmonizują czakry. Jest to temat niezwykle obszerny. Będę to rozwijać w kolejnych postach z cyklu „Dlaczego Ashtanga?”

Aby skorzystać z funkcji danej asany, wcale nie musimy w niej wyglądać tak jak nauczyciel albo jakaś insta joginka. Każdy z nas ma inne ciało, inną budowę, inną historię do przepracowania, z którą wchodzi na matę, dlatego nie ma jedynej słusznej recepty. Podczas praktyki Ashtanga jogi także stosujemy modyfikacje. Ważne jest, aby być cierpliwym, próbować i doświadczać.  Czas działa na naszą korzyść. Pozwól oddechowi prowadzić się przez praktykę. Niech spokojny wdech i wydech będą dla Ciebie wskazówką czy jesteś już gotowy/ gotowa na daną asanę.

Na zdjęciu do posta uwidzisz efekt mojej przynajmniej 3 letniej pracy nad kapotasaną. Jest dla mnie wyzwaniem zarówno fizycznym jak i energetycznym. Choć do złapania za pięty jeszcze trochę brakuje, to uwielbiam ją taką, jaka jest teraz, bo wiem ile pracy mnie kosztowało dojście do tego momentu. Więc…. Keep calm and practice practice all is coming 😉